Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera


Zacznij od makiety - rozmowa z Karoliną Mysiak

 

Czas czytania: ~9 min


cmBwv4VnGHRPmZT4SZYZTLBkd2XT2TApRv95d3NjIdL3JeVcoawEkvEusub2_karol.jpg

Zaczynamy najczęściej od makiety z plasteliny. Jej elastyczność daje nam wolność tworzenia. Zmieniamy ją w nieskończoność – mówi w wywiadzie dla sztuki-architektury Karolina Mysiak – polska architekt z hiszpańskiej pracowni Menis Arquitectos, współautorka zwycięskiego projektu sali koncertowej w Toruniu.

 

Menis Arquitectos wygrało właśnie konkurs na projekt sali koncertowej w Toruniu.

 

Czy miałaś jakiś wpływ na to, że biuro wystartowało w konkursie w Polsce?

Tak. Już od jakiegoś czasu czuwałam, wyczekując informacji o ciekawym konkursie architektonicznym w Polsce. Toruński wydał mi się idealny. Piękne miasto, strategicznie położona parcela Jordanek, mająca przekształcić się w centrum kulturalno-kongresowe. Wielofunkcyjna sala koncertowa będąca tematem architektonicznego opracowania, to temat, o którym wiemy wszystko.

Zrealizowany projekt Magma Arte & Congresos stał się bezwzględnie nową ikoną kulturalną wysp Kanaryjskich, do której dołączy już niebawem kolejny projekt sali koncertowej na wyspie La Palma. Chciałam, aby Toruń również miał szansę na unikatowy budynek o indywidulanym charakterze, wizytówkę kulturalną miasta na szczeblu międzynarodowym. Świeży powiew. Nietrudno było mi przekonać Fernanda, dyrektora i głównego architekta naszego biura. Wystarczyła podróż do Torunia i podzielił on mój zachwyt miejscem, miastem i Polską. Pełni inspiracji wróciliśmy z resztą zespołu do Hiszpanii, gdzie czekała nas intensywna praca nad projektem konkursowym.

 

Czy z racji tego, że pochodzisz z Polski, miałaś jakąś szczególną rolę w projektowaniu?

Pierwsze idee, praca nad budynkiem i zagospodarowaniem parceli zawsze należy do całej ekipy. Tutaj ciężko powiedzieć co jest czyje. Jest po prostu nasze. Ale trzeba też było znać realia i fakty, MPZP mieć w jednym placu i przeprowadzić dokładną analizę urbanistyczną miejsca. Później pracowałam nad rzutami obiektu. Oczywiście, były one wielokrotnie konsultowane z Fernandem i resztą ekipy. Ostatecznym wysiłkiem był opis techniczny, który rzeczywiście mogłam wykonać tylko ja!  Oprócz rozwiązań materiałowych i konstrukcyjnych, kosztorysu i zestawień powierzchniowych, zawiera on też uzasadnienie przyjętego rozwiązania architektonicznego i urbanistycznego.

 

Skąd pomysł na formę budynku? Czy faktycznie jest ona próbą wpisania się w kontekst miejsca, połączenia historii i nowoczesności, skoro nawiązania do skał pojawiają się w waszych projektach dość często?

Rzeczywiście, w naszej architekturze często czerpiemy inspiracje z natury, choć nie dosłownie. Są to mocne bryły o intensywnym, wyrazistym charakterze. Połączenia historii z nowoczesnością także nie traktujemy w sposób dosłowny. Teren Jordanek to most – łącznik między Starym Miastem i jego rozrastającą się nową częścią, między Starym i Nowym. Taki jest też budynek sali koncertowej. Gra nastrojów. Gra barw. Czerwień i biel. Czerwień jako reinterpretacja ceglanej tradycji miasta. Biel – technologia i nowoczesność betonu. Budynek jest rzeźbiarsko podzielony na 4 moduły, gra z przestrzenią. Ten podział nawiązuje do pierzejowej zabudowy miasta. Cięcia pomiędzy bryłami – szczeliny – powstały, by izolować akustycznie poszczególne moduły, zapewnić im dostęp światła, komunikować ze sobą i z zewnętrznym światem. Budynek kreuje wyjątkowe przestrzenie, zarówno wewnątrz poszczególnych modułów, jak i w przestrzeniach, które powstają między nimi.

 

Patrząc na budynki Menis Arquitectos, można odnieść wrażenie, że to rzeźby, przełożone na język architektury. Rzeźbiarskie podejście widoczne jest już w sposobie tworzenia makiet. Wydaje się, że to one są najważniejszym elementem procesu projektowania. Czy tak jest w istocie? Jak wygląda praca nad budynkiem w waszym biurze?

Świetnie zauważyłaś! Rzeczywiście, makieta to dla nas podstawa pracy nad każdym projektem. Zaczynamy najczęściej od makiety z plasteliny. Jej elastyczność daje nam wolność tworzenia. Zmieniamy ją w nieskończoność. Przed każdą kolejną przeróbką uwieczniamy makietę na zdjęciu i znów przy pomocy szpachli, noży, palców rozpoczyna się poszukiwanie idealnej formy. Z pomocą przychodzą nam również szkice wnętrza i fasady. Po zakończeniu tego procesu zaczyna się praca nad makietą z betonu. Te makiety są jak dzieła sztuki. Kwintesencja idei każdego z budynkow. W przypadku budującego się już Audytorium na La Palmie makieta, która służy nam do analiz akustyki, ma wymiary 3 x 1,5 metra. Do wnętrza głównej sali można włożyć głowę i w ten sposób analizować, czy wewnętrzna skóra budynku poprawnie funkcjonuje. Specjalny system cyfrowej kamery i lasera pozwolił przeskanować makietę i otrzymać komputerowy model 3d. Właśnie trwają przygotowania do kolejnej wystawy prac naszego biura. Tym razem w sali wystawowej COAM w Madrycie. Można będzie na niej zobaczyć wszystkie najnowsze prace, makiety, zdjęcia, wizualizacje i szkice. Najnowsze poszukiwania naszego zespołu.

 

Wasz zespół składa się z prawie samych młodych ludzi (wyjątkiem jest Fernando Menis – rocznik ’51). Jak się pracuje w takim zespole? Czy wy – młodzi macie dużą swobodę twórczą i możliwość realizacji własnych wizji, czy Fernando jest osobowością dominującą, zdecydowanym liderem?

Nasze biuro to mieszanka narodowości. Oprócz stałej ekipy, którą stanowią głównie Hiszpanie, bywa, że w projektowaniu towarzyszą nam młodzi architekci z Francji, Niemiec, Austrii, Polski, Kanady, Korei... Łączy nas fascynacja architekturą Fernanda i rzeczywiście traktujemy go jako dominującą osobowość twórczą. Łączy nas też energia, kreatywność, świeżość i chęć twórczego rozwoju. Fernando wybiera do współpracy ludzi o takich właśnie cechach. Jest otwarty na nowe idee. On pokazuje nam ścieżkę, a my ją odkrywamy, czerpiąc z jego wiedzy i długoletniego doświadczenia w zawodzie architekta.

 

Pracujesz w Menis Arquitectos od niedawna (od 2007 r.). Jaki był najciekawszy projekt, w którym brałaś udział?

Właściwie, każdy projekt realizowany w biurze Fernanda to kolejne wyzwanie i nowe doświadczenie. Przez ten rok współpracy z Menis Arquitectos mogłam posmakować wielu dziedzin architektury i urbanistyki. Myślę, że najbardziej pociągające są budynki na wielką skalę, takie jak Audytorium na La Palmie. Zaczynałam prace w Menis Arquitectos wykonując szkice fasady tego budynku. Było też wiele innych, np. projekt zagospodarowania turystycznego na wyspie Boa Vista na Wyspach Zielonego Przylądka, nad którym właśnie kończymy pracę. To niezwykłe doświadczenie – podróże na tę wyspę w celu analizy terenu, walka, aby ta piękna, nietknięta ludzką stopą, kilkudziesięciokilometrowa plaża nie przekształciła się tylko w kolejne turystyczne centrum, żeby łagodnie obejść się z otaczającym pejzażem i żeby powstała alternatywa dla powszechnej turystyki. Ciekawe też były wizyty na placach budowy, Kościoła Najświętszego Zbawiciela, czy wielorodzinnego budynku mieszkań socjalnych MUVISA. Nasze projekty mają zawsze w sobie nowy, rewolucyjny aspekt. Wcielanie go w życie jest zawsze fascynujące.

 

Studiowałaś architekturę w Szczecinie, a w 2006 r. – na ETSA w Walencji. Jaka jest różnica w systemie edukacji w Polsce i za granicą? Na co tam kładzie się większy nacisk i czego brakowało ci na polskiej uczelni?

Rzeczywiście, jest wiele różnic między systemem edukacji w Polsce i Hiszpanii. Już choćby sam fakt, iż po zakończeniu studiów na architekturze, młodzi hiszpańscy architekci nie muszą podejmować żadnych praktyk, tylko z dyplomem biegną prosto do izby architektów, prosząc o przyznanie należnego im numeru uprawnień, bardzo zaznacza się w sposobie studiowania, a także wymaganiach stawianych pracy dyplomowej. Spory nacisk kładzie się na konstrukcję i instalacje w budynku. Praca dyplomowa musi być dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, zupełnie jak projekt wykonawczy. Ma to swoje dobre i złe strony. Czasami studentom ciężko jest popuścić wodze fantazji, nieco skrępowane myśleniem o tym, jak poradzą sobie z obranymi rozwiązaniami. Decydują się na sprawdzone i proste formy, które zapewniają względne powodzenie projektu, nie odkrywając jednak niczego nowego. Z drugiej strony, daje to mocne podstawy i niektórym pozwala stać nogami mocno na ziemi i jednocześnie głową sięgać chmur. Oni od początku wiedzą, jak swoją oryginalną wizję wcielić w życie. Poza tym, dużo pracuje się z makietami. W Walencji jest specjalny warsztat przeznaczony do tego celu. Makieta to idealne narzędzie do pracy nad ideą budynku. Wiem, że to powoli zaczyna się zmieniać na szczecińskiej architekturze, ale wciąż największy nacisk kładzie się tam na wizualizacje obiektów. Ja szacunku dla makiety nauczyłam się dopiero dzięki pracy w Menis Arquitectos.

Co wyróżnia polski system edukacji architekta, to między innymi wysoki poziom edukacji artystycznej. Można jej nie doceniać, ale ta wrażliwość i umiejętności zdobywane przez 3 lata intensywnych zajęć z rysunku, malarstwa, rzeźby i grafiki, są bezcenne. Studia w Szczecinie bardzo dobrze mnie ukierunkowały. Mogę kroczyć do przodu o własnych siłach, ciągle smakując nowych doświadczeń. Dzięki nauczycielom, którzy stanęli na mojej drodze, poczynając od kursów przygotowawczych na egzaminy z rysunku (które procentują w każdym momencie), aż do wyjątkowo rozwijających konsultacji nad „polsko-hiszpańską” pracą dyplomową.

 

Zrobiłaś też kurs fotografii, jako motto swojej pracy dyplomowej wybrałaś słowa Gaudiego: „Kolor w architekturze musi być intensywny, logiczny i płodny." Czy ta pasja sprawia, że patrzysz na architekturę w szczególny sposób, zwracasz większą uwagę na jej wartości malarskie?

Zaskoczyłaś mnie tym pytaniem! Na pewno tak. Dwuletnie Studium Fotografi Top-Art w Szczecinie to były dwa lata spędzone na odkrywaniu tego, co bliskie i namacalne, a często niezauważone. Odkrywaniu, na co moje wnętrze reaguje, co je porusza. Nauczyłam się tam wnikliwego patrzenia na świat. Na światło. Na architekturę oczywiście również. To, że wybrałam właśnie architekturę Gaudiego jako temat mojej pracy dyplomowej, było właśnie próbą połączenia moich dwóch fascynacji. Malarskość tej architektury nie umknęła mojej uwadze – rola koloru w jego obiektach wydała mi się idealną bohaterką.

 

Co, według Ciebie, jest najbardziej wartościowe w polskiej architekturze, co warto promować za granicą?

Myślę, że współczesna polska architektura jest jeszcze na etapie poszukiwań. Poszukiwań osobistego wyrazu i silnego charakteru. Liczę na to, że w przyszłości będzie powstawać coraz więcej projektów, które, poza poprawnym rozwiązaniem funkcjonalnym, nieść będą ze sobą coś więcej, że będą to oryginalne i nowatorskie projekty z tożsamością. Nie osiągniemy tego, szukając inspiracji wyłącznie na zewnątrz, zachwycając się obcą architekturą. Trzeba zacząć od odkrycia w sobie szczerości i prawdy.

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Daniela Szymczak


Podepnij swój artykuł

Podoba Ci się nasza działalność ? Postaw kawę dla Grupy Sztuka Architektury!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

tagi

Architektura dla kultury ludowej
Architektura dla kultury ludowej

Centrum Folkloru Województwa Łódzkiego w Sieradzu – to nowa placówka kultury, powołana przez samorzą ...

Kultura w kasynie
Kultura w kasynie

Kasyno Kultury, placówka kulturalna działająca w Kwidzynie od końca 2023 roku mieści się w budynku o ...

E-konferencja Skorupa budynku: dachy, fasady, drewno i prefabrykacja w architekturze.
E-konferencja Skorupa budynku: dachy, fasady, drewno i prefabrykacja w architekturze.

Regulacyjne i technologiczne zmiany w zakresie metod wznoszenia budynków doprowadziły w ostatnich la ...

KOMENTARZE
Komentarze
Brak komentarzy
Zaloguj się, aby dodać komentarz

Sylwetki
ZOBACZ TAKŻE

PRACA:
Zatrudnię
  • Zatrudnię

Nie przegap okazji!!!

zapisz się do naszego newslettera